W miniony weekend wybraliśmy się całą Rodzinką na oglądanie mieszkań. Tak, udało się. Przezwyciężyliśmy wewnętrzne opory i zmęczenie. Zapakowaliśmy się do naszego autka wraz z kompletem wózków i nieodłączną torbą pieluch. Wybraliśmy sobie jedno z nowo powstałych osiedli jako cel i ruszyliśmy w drogę. Pogoda nieomalże wiosenna, ciepłe słonko i uśmiechy na twarzach. Jednym słowem sielanka.
Mieszkania - jak to mieszkania. Niezbyt ich dużo, bo tylko dwa, ale pozwala to na mówienie o nich w liczbie mnogiej. Ściany, podłogi, okna. Tak jak na projektach, ale bardziej rzeczywiste i na wyciągnięcie ręki. Tak naprawdę najistotniejsze okazało się to, co poza mieszkaniami. Czyli widok z okna - czyste powietrze jak również otwarte przestrzenie. A przy dobrej widoczności, podobno można zobaczyć Tatry. Reszta nie była zaskoczeniem.
Zwiedzanie zajęło nam chyba z 10 minut. Nie jest łatwo oglądać mieszkania z małym dzieckiem na ręku, goniąc za większym dzieckiem, uważając aby nie dotknąć czegoś, co jeszcze nie służy do dotykania. Dlatego, zapobiegawczo, uzbroiliśmy się w aparat fotograficzny. Mamy teraz ładny zestawik zdjęć. Mimo, że w całym tym zamieszaniu Tata zapomniał sfotografować kuchnię, to i tak polecamy tę metodę. To znaczy metodę z robieniem zdjęć mieszkaniom, a nie metodę z nie robieniem zdjęć kuchniom.
Teraz spędzamy całe dnie na poszukiwaniu kolejnego lokum do obejrzenia. Nie chodzi o to, że te były złe. To znaczy, jedno było złe, ale drugie całkiem, całkiem. Tak, czy inaczej, chodzi o to, że to nie jest idealne osiedle. I dużą rolę odgrywa tu fakt, że do centrum miasta prowadzi zaledwie 9 kilometrów jednopasmowej drogi, wzdłuż której w przeciągu ostatnich pięciu lat powstała całkiem spora i bardzo przeludniona dzielnica. Efekt jest taki, że ci, co nie zdążą wyjechać z osiedla do pracy przed piątą rano, mogą się nie trudzić i przy najbliższej okazji zawrócić. Jest wtedy szansa, że wrócą do domu na Teleexpress.
Tak więc, my oglądamy zdjęcia i szukamy interesujących ofert, a tymczasem kolejne banki dołączają do programu "Rodzina na swoim".
Alior Bank,
Getin Bank oraz
Pekao Bank Hipoteczny podpisały umowę z
Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Już od kwietnia będzie można za ich pośrednictwem uzyskać kredyt z dopłatami.
Mamy mieszane uczucia, jeżeli chodzi o popularność tego programu. Z jednej strony, wiadomo, pozwala zaoszczędzić trochę pieniędzy na odsetkach. Jednak z drugiej strony może spowodować, że ceny mieszkań nie spadną na skutek kryzysu do takich poziomów, do których mogłyby. Deweloperzy prawdopodobnie pogodzą się niedługo z faktem, że nie uda im się sprzedać mieszkań, bez obniżania cen. Ten proces już widać. Jednak, dla wielu z nich minimalnym poziomem, do którego będą skłonni zejść może być właśnie średni wskaźnik przeliczeniowego kosztu odtworzenia jednego metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych na danym obszarze. I może się tak zdarzyć, że uczepią się tych liczb, tak jak my teraz się ich czepiamy. A prawda jest taka, że te liczby nie są małe. Wystarczy przypomnieć sobie ceny mieszkań sprzed bańki spekulacyjnej - czyli jakichś pięciu lat. Czas pokaże jak się zachowają ceny. My nie rezygnujemy z naszego celu:
W tym roku kupujemy mieszkanie.
Życzymy Wam powodzenia w realizacji Waszych planów. Nie zrażajcie się, jeżeli nie możecie pochwalić się jeszcze żadnymi postępami. My mieliśmy ten problem, przytłaczała nas myśl, że nic się nie dzieje, że czas płynie a plan jak był, tak jest tylko na papierze, ale się nie poddaliśmy. Czasem po prostu jest łatwiej, a czasem trudniej. Wystarczy poczekać na taki dzień, gdy świeci słońce a uśmiech na twarzy gości mimo kupy w pieluszce.