sobota, 7 lutego 2009

Długi spacer

Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię spacerować. Może to dlatego, że kto nie ma w głowie, ten ma w nogach... W każdym bądź razie przedkładam spacer nad przejażdżkę. No chyba, że przejażdżkę rowerową. Jeździć na rowerze też lubię. Ale nie o tym chciałem.

Spacery lubię do tego stopnia, że zamiast jechać autobusem do sklepu, wolę te 4 kilometry przejść na piechotę. Dla niektórych moje zachowanie, może być niezrozumiałe. Dlatego, pod naporem pytań "a dlaczego?", zostałem zmuszony do poszukania jakichś racjonalnych przyczyn, dla których spacer miałby być lepszy od jazdy autobusem.

Nawiasem mówiąc moje uwielbienie pieszego trybu życia jest tak duże, że do tej pory nie zdecydowałem się nawet na próbę zdobycia uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych, innych niż wspomniany rower.

Wracając do racjonalnych przyczyn.
  1. Spacer jest dobry dla zdrowia. Osobiście nie ćwiczę fizycznie zbyt wiele. Owszem, mam plan uczęszczania na basen, ale, jak każdy plan, wymaga on jeszcze postępowania zgodnie z nim, a o to już trochę trudniej. W związku z brakiem regularnych ćwiczeń ruchowych, przejście paru kilometrów raz na jakiś czas można uznać za próbę podtrzymywania swojego zdrowia na jakimś znośnym poziomie. A jeżeli do tego dorzucimy kilkanaście kilogramów zakupów niesionych najczęściej w plecaku, można całe to przedsięwzięcie podciągnąć pod próbę uprawiania swego rodzaju sportu wytrzymałościowego. Czyli zamiast kisić się w samochodzie lub autobusie - plecak na plecy i w drogę.

  2. Spacer jest tańszy niż inne formy podróżowania. Koszt przejazdu autobusem do i z hipermarketu powoduje, że cała ta podróż traci sens. Bo przecież do hipermarketu wybieram się po to, żeby było taniej. Jeżeli za transport mam zapłacić dodatkowe 5 złotych od osoby, to wolałbym zrobić te zakupy w pobliskim sklepie osiedlowym. Oczywiście jazda samochodem nie jest już tak droga, szczególnie jeżeli na zakupy wybieramy się całą rodziną. Ale po pierwsze, prawa jazdy nie posiadam a po drugie Mama, która prawo jazdy posiada, posiada też naszą córkę kurczowo uczepioną jej frontu, co znacznie ogranicza jej (Mamy a nie Córki) możliwości poruszania się w ogóle, a samochodem w szczególności.

  3. Spacer daje czas na przemyślenia. Szczególnie jeżeli jest to samotny spacer. W takim przypadku myśli mogą wreszcie swobodnie obijać się po głowie. Wpadać, wypadać, napływać, odpływać. Na co dzień rzadko mają taką okazję.

  4. Spacer pozwala uwolnić się od rozkładu jazdy. Nie trzeba wychodzić o konkretnej godzinie, nie trzeba podróżować ustaloną trasą, nie trzeba stać i czekać. I często może się zdarzyć, że spacer zajmie mniej więcej tyle samo czasu co podróż komunikacją miejską uwzględniając czas oczekiwania na przystankach.

Oczywiście są też wady spacerowania. Pogoda, która może mieć dość istotny wpływ na kierunek naszego spaceru, lub nawet na dalsze jego trwanie. Czasem droga do przebycia jest zbyt długa, aby porywać się na nią z nogami. Poza tym, nie każdy lubi spacerować. Co prawda spacer jest dobry, jeżeli nigdzie się nam nie spieszy, ale jeżeli jest ktoś, kto na nas czeka, może się okazać, że jemu się właśnie spieszy. A najgorsze, że dowiemy się o tym dopiero, kiedy już zakończymy spacer.

Ale jaki związek może mieć spacerowanie z szukaniem mieszkania? Po tym dość przydługim wprowadzeniu przechodzę do sedna.

Dziś była piękna wiosenna pogoda. Tak - nie pomyliłem się! Jest luty, ale na zewnątrz ani śladu śniegu, termometr w cieniu wskazywał 10 stopni, w słońcu jakieś 18. W powietrzu znów pojawiły się zapachy, a wśród drzew dało się słyszeć ptaki. Wymarzona pogoda na spacer. Ponieważ miałem zrobić różnego rodzaju zakupy dla Mamy wijącej gniazdo, znalazłem się w pewnej chwili dość daleko od domu ze wspomnianym wcześniej plecakiem wypełnionym po brzegi. Niewiele się zastanawiając ominąłem szerokim łukiem przystanek autobusowy i dziarskim krokiem skierowałem się w stronę domu. Dzięki temu, że trasa nie była wyznaczona i narzucona w żaden sposób pozwoliłem swoim stopom na pełną swobodę. Nie uwierzycie jakie było moje zdumienie, gdy już po kilkuset metrach mym oczom ukazał się słup. Słupa zapewne bym nie zauważył jadąc autobusem i będąc pogrążonym w siódmej części "Harry'ego Potter'a", a tym bardziej siedząc w szybko mknącym samochodzie. A dzięki zaufaniu do własnych stóp znalazłem się oko w oko z nim. Ze słupem ogłoszeniowym.

Aby już naprawdę dalej nie przedłużać napiszę tylko, że dzięki temu słupowi dowiedziałem się jak spędzę jutrzejszy dzień - na targach mieszkaniowych.

Tak, właśnie tak. Znalazłem ogłoszenie o tym na zwykłym słupie. Co więcej w dalszej drodze trafiłem na jeszcze kilka słupów, z których dwa poinformowały mnie o ciekawych promocjach cenowych mieszkań (www.4950m2.pl, mojem2.com).

Dlatego pamiętajcie, że w życiu ważnie jest stwarzanie okazji. Okazje są dobre. Zróbcie czasem coś na przekór swoim nawykom i zamiast wsiąść do samochodu czy autobusu, spróbujcie przejść się po okolicy. Może znajdziecie dzięki temu okazję. A jak Wam się uda, to pochwalcie się w komentarzach na dole.

A jutro - Targi.


0 komentarze:

Prześlij komentarz