wtorek, 17 marca 2009

Pierwsze koty za płoty

W miniony weekend wybraliśmy się całą Rodzinką na oglądanie mieszkań. Tak, udało się. Przezwyciężyliśmy wewnętrzne opory i zmęczenie. Zapakowaliśmy się do naszego autka wraz z kompletem wózków i nieodłączną torbą pieluch. Wybraliśmy sobie jedno z nowo powstałych osiedli jako cel i ruszyliśmy w drogę. Pogoda nieomalże wiosenna, ciepłe słonko i uśmiechy na twarzach. Jednym słowem sielanka.


Mieszkania - jak to mieszkania. Niezbyt ich dużo, bo tylko dwa, ale pozwala to na mówienie o nich w liczbie mnogiej. Ściany, podłogi, okna. Tak jak na projektach, ale bardziej rzeczywiste i na wyciągnięcie ręki. Tak naprawdę najistotniejsze okazało się to, co poza mieszkaniami. Czyli widok z okna - czyste powietrze jak również otwarte przestrzenie. A przy dobrej widoczności, podobno można zobaczyć Tatry. Reszta nie była zaskoczeniem.

Zwiedzanie zajęło nam chyba z 10 minut. Nie jest łatwo oglądać mieszkania z małym dzieckiem na ręku, goniąc za większym dzieckiem, uważając aby nie dotknąć czegoś, co jeszcze nie służy do dotykania. Dlatego, zapobiegawczo, uzbroiliśmy się w aparat fotograficzny. Mamy teraz ładny zestawik zdjęć. Mimo, że w całym tym zamieszaniu Tata zapomniał sfotografować kuchnię, to i tak polecamy tę metodę. To znaczy metodę z robieniem zdjęć mieszkaniom, a nie metodę z nie robieniem zdjęć kuchniom.

Teraz spędzamy całe dnie na poszukiwaniu kolejnego lokum do obejrzenia. Nie chodzi o to, że te były złe. To znaczy, jedno było złe, ale drugie całkiem, całkiem. Tak, czy inaczej, chodzi o to, że to nie jest idealne osiedle. I dużą rolę odgrywa tu fakt, że do centrum miasta prowadzi zaledwie 9 kilometrów jednopasmowej drogi, wzdłuż której w przeciągu ostatnich pięciu lat powstała całkiem spora i bardzo przeludniona dzielnica. Efekt jest taki, że ci, co nie zdążą wyjechać z osiedla do pracy przed piątą rano, mogą się nie trudzić i przy najbliższej okazji zawrócić. Jest wtedy szansa, że wrócą do domu na Teleexpress.

Tak więc, my oglądamy zdjęcia i szukamy interesujących ofert, a tymczasem kolejne banki dołączają do programu "Rodzina na swoim". Alior Bank, Getin Bank oraz Pekao Bank Hipoteczny podpisały umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Już od kwietnia będzie można za ich pośrednictwem uzyskać kredyt z dopłatami.

Mamy mieszane uczucia, jeżeli chodzi o popularność tego programu. Z jednej strony, wiadomo, pozwala zaoszczędzić trochę pieniędzy na odsetkach. Jednak z drugiej strony może spowodować, że ceny mieszkań nie spadną na skutek kryzysu do takich poziomów, do których mogłyby. Deweloperzy prawdopodobnie pogodzą się niedługo z faktem, że nie uda im się sprzedać mieszkań, bez obniżania cen. Ten proces już widać. Jednak, dla wielu z nich minimalnym poziomem, do którego będą skłonni zejść może być właśnie średni wskaźnik przeliczeniowego kosztu odtworzenia jednego metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych na danym obszarze. I może się tak zdarzyć, że uczepią się tych liczb, tak jak my teraz się ich czepiamy. A prawda jest taka, że te liczby nie są małe. Wystarczy przypomnieć sobie ceny mieszkań sprzed bańki spekulacyjnej - czyli jakichś pięciu lat. Czas pokaże jak się zachowają ceny. My nie rezygnujemy z naszego celu:
W tym roku kupujemy mieszkanie.


Życzymy Wam powodzenia w realizacji Waszych planów. Nie zrażajcie się, jeżeli nie możecie pochwalić się jeszcze żadnymi postępami. My mieliśmy ten problem, przytłaczała nas myśl, że nic się nie dzieje, że czas płynie a plan jak był, tak jest tylko na papierze, ale się nie poddaliśmy. Czasem po prostu jest łatwiej, a czasem trudniej. Wystarczy poczekać na taki dzień, gdy świeci słońce a uśmiech na twarzy gości mimo kupy w pieluszce.

4 komentarze:

  1. Jeżeli szukają państwo mieszkania od dewelopera (nawet już wybudowanego) to polecam porozmawiać z ludźmi, którzy u tego dewelopera mieszkanie już kupili. Szczególnie, jeżeli chodzi o zarządzanie nieruchomością po oddaniu mieszkań, wypełnianie warunków umów, dotrzymywanie zobowiązań, podpisywanie aktów notarialnych. niestety obserwując problemy sąsiadów z nowowybudowanego osiedla czasem włosy jeżą mi się na głowie jak deweloper może ludzi zwodzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieruchomości, dziękujemy za dobrą radę. To oczywiście bardzo ważne, żeby współpraca ze sprzedawcą przebiegała dobrze, a któż nie oceni tego lepiej niż ludzie, którzy już mieli z nim do czynienia. Akurat nam łatwo przychodzi zapomnieć o tym, bo mamy to szczęście, że wynajmujemy teraz mieszkanie na osiedlu, które jest wzorowo zarządzane, a deweloper, który je budował ma bardzo dobrą opinię.
    Dziękujemy i pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłem na tego bloga już wcześniej, jednak jakoś nigdy nie mogłem się zabrać za wcześniejsze wpisy. Ten, zestawiony z ostatnim z marca 2012 roku (sic!) powinien uświadomić wszystkim przyszłym kupującym, że z mieszkaniem to nie takie "hop siup", mimo że to już nie inwestycja na całe życie.
    Gratuluję wytrwałości i mam nadzieję, że kupno mieszkania nie oznacza, że nie przeczytam tutaj już niczego nowego.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń