niedziela, 25 stycznia 2009

Życie bez telewizora

Dziś trochę o życiu po. Czyli, jak to będzie gdy kupimy już mieszkanie. Na pewno będzie trzeba je umeblować. Ponieważ, w dzisiejszych czasach telewizor, dla niektórych, to bardzo ważny mebel, dziś będzie o telewizorze.

Podczas kupowania telewizora można przebierać w markach, calach, cenach, kolorach, funkcjach itd. itp. Sam wybór miejsca, gdzie go postawić (bądź powiesić), też może przyprawić o ból głowy. Dla wielu ludzi telewizor jest jak członek rodziny. Choć trochę nieruchawy, wychudzony, szerszy niż wyższy, to i tak odgrywa bardzo ważną rolę we współczesnym gnieździe.

Niestety, wielu ludzi zapomina o bardzo istotnej właściwości telewizora. Poza tym, że pozwala dowiadywać się wielu interesujących rzeczy, na bieżąco śledzić wiadomości z kraju i ze świata, bądź życie intymne gwiazdek (tych wymyślonych i tych jeszcze bardziej wymyślonych), ma również wyłącznik. Taki mały przycisk (czasem świecący), który po naciśnięciu powoduje że do mieszkania wraca cisza, spokój i dużo, dużo czasu za to ulatują smutki i stres. Przyznacie sami, że taka funkcjonalność telewizora to dopiero coś! My ją cenimy do tego stopnia, że, kilkanaście miesięcy temu, pozbyliśmy się telewizora całkowicie!

Niby coś niezwykłego i może nawet nienormalnego, ale, jak się okazuje, nie tylko my tak mamy. Niedawno pojawił się taki artykuł w Rzeczpospolitej, traktujący o ludziach, którzy żyją bez telewizora. Dziwne, nie wiedzieliśmy, że istnieje taki trend.

Tak, czy inaczej, to nie na telewizorze będziemy się skupiać meblując i urządzając nasze nowe M.

A co Wy o tym sądzicie? Warto mieć telewizor? Kiedy się pozbyliście (pozbędziecie) swoich telewizorów i dlaczego?


13 komentarzy:

  1. Mi się żyje bez telewizora tak dobrze, że jeśli gdzieś jestem a telewizor jest włączony cały czas, to po prostu pęka mi głowa!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dziś byłem świadkiem rozmowy w pracy o telewizorze właśnie. Koleś opowiadał o tym, że będzie prowadzić kable "w ścianie", bo chce powiesić telewizor. A przecież "kable nie mogą tak sobie wisieć". Jeah... zamiast poczytać w tym czasie książkę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Telewizor ogląda głównie żona, choć i ja w tygodniu śledzę kilka seriali. Więc TV raczej w domu pozostanie, a nawet jakby go wyrzucić, to i tak zostaje tuner TV do laptopa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewa, nie oglądam(posiadam) od 2 lat. Wcześniej z przerwami walczyłam z nałogiem ;> dziś już wiem, że nie wrócę :o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać, że temat chwytliwy :)
    Dziękujemy za komentarze, warto wiedzieć, że jest jednak ktoś kto nas czyta. To nas na pewno zmobilizuje do dalszej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bez telewizora można żyć. Ja oglądam go na tyle mało (max. 3 godz./tydzień, często nawet mniej), że mocno zastanawiałbym się nad wydaniem nań jakichkolwiek pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja podobnie jak poprzednik. Moje oglądanie telewizora sprowadza się do Faktów (które ostatnio coraz częściej zastępuje gazetą podczas jazdy autobusem lub skróconymi wiadomościami z Internetu) i serialu "Doktor House" :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie oglądaj tego. Bo TVN, fakty kłamią.

      Usuń
  8. Ja z moją żoną żyjemy bez telewizora od ślubu - czyli od ponad pół roku, i jest nam z tym bardzo dobrze.
    Znam już kilka takich małżeństw, które całkowicie pozbyły się telewizora. W każdym przypadku bardzo sobie oni chwalą tą decyzję i nie mają zamiaru wracać do starych przyzwyczajeń.
    Ja sam z każdym tygodniem bez telewizora coraz bardziej przekonuję się, że to jest zbędny przedmiot, przez który człowiek marnuje czas i martwi się tym, co się dzieje na świecie, a co nie ma całkowicie wpływu na mnie.
    Wiadomości oglądamy z internetu - tylko wtedy, kiedy mamy na to ochotę. Czasem też obejrzymy jakiś kabaret czy inny program rozrywkowy. Reszta programów to zbędna strata czasu.
    W ten sposób mamy o wiele więcej czasu dla siebie i na własny rozwój, żyjemy szczęśliwiej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie używam telewizora w sumie od 7 lat (od momentu rozpoczęcia studiów i zamieszkania w akademiku). Wkrótce miną 2 lata od kupna mieszkania - nadal nie ma w nim telewizora.

    Czas spędzam na czymkolwiek innym a lista jest długa. Jak pomyślę, że część z mojego obecnego życia miałby zastąpić telewizor, przechodzą po mnie ciarki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bartek poruszył ciekawy temat. Czytając (ewentualnie oglądając) wiadomości można odnieść wrażenie, że na świecie dzieją się tylko złe rzeczy. Ponadto wygląda na to, że tych złych wydarzeń jest coraz więcej.
    Ale to chyba tylko takie wrażenie, zapewne jeden z efektów globalizacji, bo otrzymujemy ogólnie więcej informacji o tym co się dzieje na świecie, a ponieważ złe informacje lepiej się sprzedają niż dobre, media zalewają nas "historiami z wykrzyknikiem".
    Dlatego poza rezygnacją z telewizora rezygnujemy również z najpopularniejszych serwisów internetowych takich jak onet.pl, wp.pl, czy gazeta.pl, które na siłę (czytaj: dodając wykrzykniki do każdego tytułu i skracając artykuły do kilku zdań) starają się dorównać popularnością papierowemu Faktowi.

    OdpowiedzUsuń
  11. życie bez telewizora jest możliwe, ale też bardzo trudne. nie ma co ukrywać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kuszący pomysł, ale mi by było szkoda nie mieć tv przy jakichś większych wydarzeniach:
    -wieczory wyborcze,
    -mistrzostwa świata czy ciekawy mecz,
    -jakiś przyrodniczy z Czubówną w sobotni późny poranek
    -jakieś większe wydarzenia, którymi żyje kraj, typu smoleńsk 2010 (oby jak najrzadziej lub w ogóle, rzecz jasna).

    Przed radiem siedzieć? Na durnym onecie oczy psuć?
    Więc ja chyba wybiorę kompromis: tv będzie, ale włączany od święta. Ktoś tam wyżej zresztą napisał, że mieć tv a oglądać non stop to dwie różne rzeczy. Potrafię nad sobą panować.

    OdpowiedzUsuń